Bieszczadzka jesień z dziećmi

Bieszczadzka jesień z dziećmi: jak aktywnie i ciekawie zaplanować jesienną przerwę w Bieszczadach?

W Bieszczady jeździmy z mężem od ponad 10 lat. Znamy te góry na wylot; widzieliśmy je latem, wiosną i zimą. Ale dopiero niedawno odkryliśmy, że to piękne miejsce potrafi oczarować także jesienią, kiedy na łagodne stoki górskie wkraczają wyraziste, ciepłe kolory!

Podziwiamy jesienne krajobrazy w Bieszczadach z dziećmi
Jesienne kolory bieszczadzkich lasów
 
 

Z dziećmi w Bieszczadach: aktywnie i z dala od utartych szlaków

Całą rodziną uwielbiamy góry. Gdy wybieramy się tam na wakacje, nie szukamy specjalnych atrakcji dla najmłodszych, tylko cieszymy się tym, co znajdziemy na miejscu. Urlop w górach to dla nas urlop aktywny, dzięki któremu nasze dzieciaki mają złapać bakcyla wędrowania i pokochać ten sposób spędzania czasu. Oczywiście zawsze dbamy o to, by trasy, na które się wybieramy, były atrakcyjne i urozmaicone, oraz by łazęgowanie jawiło się dzieciom jako świetna przygoda.

Nasi chłopcy są niestrudzonymi wędrowcami – jeden siedzi w plecaczku i śpiewa, drugi mknie jak kozica do przodu. Na szlaku zawsze przydają się gry i zabawy – bawimy się w litery, odgadujemy swoje myśli, szukamy śladów dzikich zwierząt. I dużo gadamy, bo kiedy indziej ma się tyle czasu, by spokojnie rozmawiać przez 3 godziny bez przerwy!

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Czytasz artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: 
>>KLIKNIJ TU<<

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Bieszczady to fantastyczne miejsce dla najmłodszych. Można tu dużo chodzić, ale nie zawsze pod górkę. Szczyty są osiągalne, a ich zdobywanie nie trwa wieków. Poznaliśmy te tereny, kiedy jeszcze nie były tak popularne i kiedy powiedzenie „a może by tak rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady” nie widniało w każdym czasopiśmie o podróżach.

Od tego czasu zmieniły się bardzo – nadal są piękne, jednak te najpopularniejsze szlaki stały się po prostu zatłoczone. Już jakiś czas temu zrezygnowaliśmy więc z typowych bieszczadzkich szlagierów. Wiadomo, że nadal dobrze wybrać się na Połoninę Wetlińską (choć dziwnie wygląda bez kultowego schroniska Chatka Puchatka, które zostało niedawno rozebrane, by zastąpić je nowoczesnym budynkiem). Teraz więcej czasu spędzamy na odkrywaniu mniej oczywistych miejsc. Tak też zrobiliśmy podczas naszej jesiennej wyprawy, bo wierzcie lub nie, w słoneczne październikowe dni ta okolica jest tak samo popularna, jak w samym środku lata!

 

Olśniewające bieszczadzkie mgły

Do Wetliny pojechaliśmy w połowie października. Zatrzymujemy się w tym miejscu od zawsze i to stąd wybieramy się na bliższe i dalsze wyprawy. Gdy tylko zajechaliśmy na miejsce, jesienne widoki zaparły nam dech w piersiach tak samo, jak te letnie. A może nawet jeszcze bardziej. Lasy buczynowe, które porastają stoki górskie, mieniły się czerwienią i żółcieniami, a rudziejące i siwiejące trawy na połoninach migotały w blasku słońca. Trudno było gdziekolwiek ruszyć się bez aparatu!

Rankiem powitały nas mgły. Przykrywały nie tylko bardziej odległe szczyty, ale także najbliższe pagórki. Mgły w Bieszczadach są piękne, jednak nic nie równa się tym jesiennym. Są malownicze, gęste i leniwie schodzą ze stoków – by się nimi nacieszyć, nie trzeba wstawać o wschodzie słońca. Podziwialiśmy je wszędzie, jednak najwspanialej prezentowały się przy obwodnicy bieszczadzkiej, a konkretnie na odcinku między Wetliną a Brzegami Górnymi.

Jeździliśmy tam co rano i jak oczarowani patrzyliśmy na wspaniałe widoki. Wraz z moim 6-letnim synkiem spędziliśmy dużo czasu na fotografowaniu tych cudów natury – był to doskonały pretekst, by nauczyć go obsługi aparatu fotograficznego!

Mglista panorama gór
Jesień w Bieszczadach
Bieszczadzkie mgły przy obwodnicy
 
 

Ścieżka Bieszczady Odnalezione

Naszą pierwszą wyprawą pieszą był spacer zaczynający się w Kalnicy. Był piękny, słoneczny dzień, więc główne centra bieszczadzkie: Wetlina i Cisna, wypełnione były ludźmi. Za Kalnicą jak zawsze panował spokój. Samochód zostawiliśmy tuż przy mostku, który trzeba przejść, by dojść do Bacówki PTTK Jaworzec. Dalej poszliśmy drogą, która prowadzi wzdłuż dawno opuszczonych bieszczadzkich wsi Łuh i Zawój, spalonych przez UPA tuż po wojnie.

Niewiele po nich pozostało – najczęściej tylko zdziczałe jabłonie, które jesienią wydają owoce, doceniane ponoć przez miejscowe niedźwiedzie. Trasa ta wyznaczona została przez klub Bieszczady Odnalezione, który przywraca do pamięci opuszczone i zaniedbane miejsca na terenie Bieszczadów. Spacer może być tak długi lub krótki, jak pozwalają na to młode nóżki wędrowców. My zazwyczaj dochodzimy do kolejnego mostu, a potem zawracamy, po drodze zahaczając o schronisko, gdzie na strudzonych młodzianów zawsze czeka jakaś miła przekąska. Jednak można pójść jeszcze dalej i dojść aż do Rezerwatu Sine Wiry – bardzo popularnego miejsca, gdzie rzeka Wetlinka malowniczo załamuje się na ostrych skałach.

Co ważne, szczególnie dla rodziców młodszych pociech, to fakt, że na drodze z Kalnicy bardzo często można spotkać najróżniejsze pojazdy leśników. Tym razem czekał tam na nas fascynujący pojazd do przenoszenia drewna, przy którym spędziliśmy dobre 15 minut. Często krążą tu też traktory z wielkimi, opasanymi łańcuchami oponami, których nie powstydziły się najlepszy Monster Truck! Kiedy takie pojazdy jeżdżą po błocie, widowisko nie ma sobie równych!

Oglądamy z dziećmi widoki na szlaku podczas jesiennej wędrówki w Bieszczadach
Widok z drogi prowadzącej na Sine Wiry od strony Kalnicy

 
Atrakcja dla dzieci na spacerze w Bieszczadach
Największa atrakcja szlaku – pojazd do przenoszenia drewna
 
 

Koliba – magiczne miejsce w środku pustkowia

Drugiego dnia odwiedziliśmy miejsce, które należy do naszych ulubionych w Bieszczadach, a więc schronisko Kolibę. Wszystkie bieszczadzkie schroniska mają doskonałą atmosferę, a jesienią siedzi się w nich jeszcze przyjemniej niż latem. Bo przecież nawet wtedy, gdy świeci słońce, zawsze w którymś momencie dopada jesienny chłodek i trzeba dodać sobie i dzieciakom trochę energii. A nic nie robi tego lepiej niż czekolada na gorąco lub porcja pyszniutkich pierogów!
 
Koliba to schronisko Politechniki Warszawskiej, wybudowane pierwotnie w latach siedemdziesiątych. W 2010 roku powstał tam nowy budynek, który zaprasza strudzonych wędrowców.
 
Schronisko stoi na skraju łączki, z której rozpościera się cudowny widok na grupę Tarnicy i Bukowe Berdo. Mogę tam siedzieć godzinami, a i moi chłopcy zawsze znajdą tam coś do roboty: miejscowego kota do głaskania, liście do zbierania, górki do zbiegania. Tym razem urządziliśmy tam plener rysunkowy: każdy z nas dostał kartkę papieru, ołówki i kredki i każdy miał narysować to, co widział przed sobą. Tak powstałe prace powiesiliśmy potem w domu, by przypominały nam o wakacyjnych chwilach!
Zapierające dech w piersiach widoki z Koliby
Widoki na szczyty otaczające Kolibę
 
Do Koliby można dotrzeć na parę sposobów; może być celem sama w sobie, może też stać się początkiem wędrówki. W październiku wybraliśmy się w jej okolice aż dwa razy, jednak wytrawni piechurzy mogą połączyć te wyprawy w jedną. My po prostu wszędzie chodzimy z plecakiem, w którym nosimy naszego młodszego synka, a jego cierpliwość do siedzenia w bezruchu na szlaku wynosi maksymalnie 1,5 godziny w jedną stronę. Tak się dobrze składa, że dokładnie tyle wynoszą też nasze możliwości noszenia go!
 
Pierwszego dnia zaparkowaliśmy samochód we wsi Nasiczne i stamtąd wyruszyliśmy do Koliby ścieżką historyczno-przyrodniczą nad potokiem Caryńskim. To świetna trasa na spokojny spacerek – idzie się przełęczą z widokiem na malownicze stoki górskie. Po drodze można zwiedzić nikłe pozostałości wioski Caryńskie (cmentarz i ruinę kaplicy), zniszczonej i opuszczonej zaraz po wojnie. Po drodze można też zajść do Bacówki, by zakupić pyszne owcze serki. Na trasę trzeba przeznaczyć ok. 2 godziny.
 
Przyroda na szlaku w Bieszczadach
W czasie każdej wyprawy musi znaleźć się czas na podziwianie przyrody
 
 

Z Koliby na Połoninę Caryńską

Kolejnego dnia znów pojechaliśmy do Koliby, jednak tym razem trasę, którą poprzednio przeszliśmy piechotą, przejechaliśmy samochodem. Od razu uprzedzam, że nie jest to łatwa droga i że trzeba uważać, by w koleinach nie zostawić kawałka samochodu! Jednak, gdy już się dojedzie do Koliby, można tam zaparkować, a następnie zielonym szlakiem wspiąć się na najwyższy punkt Połoniny Caryńskiej. Tak też zrobiliśmy.
 
Ta chyba najpiękniejsza i najciekawsza trasa na połoniny, zdecydowanie też najmniej uczęszczana. Wiedzie najpierw mocno błotnistym terenem w lesie (jesienią błoto doskwiera tu bardziej, ale i latem bywa ciężko, trzeba więc uzbroić się w porządne buty trekkingowe), aż w końcu, już poza linią lasu, bardzo stromo podchodzi na sam szczyt. Całość przemierza się w około 1,5 godziny. Na górze widoki zapierają dech w piersiach i można je podziwiać godzinami, chociaż ustawione tam ławeczki zawsze są zajęte przez licznych turystów, którzy przemierzają Połoninę Caryńską klasyczną trasą.
Dotarliśmy z dziećmi na Połoninę Caryńską
Widok z Połoniny Caryńskiej na masyw Tarnicy

 
Wędrówka górska z dziećmi
Schodzimy do Koliby
 
 

Bukowe Berdo, żubry i Końkret

Ostatnią już wędrówką górską, na jaką wybraliśmy się w październiku, była wyprawa na Bukowe Berdo. Tu niestety nie uniknęliśmy dużej ilości turystów, ale i tak spacer był niezwykle przyjemny. Zaczęliśmy go na parkingu w Mucznem. Tam weszliśmy na teren Parku Narodowego, kupując bilety w uroczym kiosku, gdzie przy okazji obejrzeliśmy świetne książki dla dzieci i bardzo fajne, autorskie zabawki. Łagodny szlak poprowadził nas przez las, aż wreszcie wyszliśmy na Połoninę Dźwiniacką, zwaną Bukowym Berdem.
 
Całość zajęła około 1 godziny i 20 minut. Idąc dalej tą trasą można dotrzeć aż na Tarnicę, najwyższy bieszczadzki szczyt w Polsce. My jednak zatrzymaliśmy się już tu, zrobiliśmy piknik i napawaliśmy się świetnymi widokami!
Dotarliśmy na Połoninę Dźwiniacką
Widok z Bukowego Berda na stronę ukraińską

Podziwiamy połoniny w Bieszczadach
Widok z Bukowego Berda na połoniny

 
W drodze powrotnej zajechaliśmy do Pokazowej Zagrody Żubrów w Mucznem, gdzie obejrzeliśmy żubry sprowadzone w bieszczadzkie lasy ze Szwajcarii i Francji. Kiedyś w polskich lasach było tych zwierząt dużo, potem wyginęły, a teraz trwa akcja przywracania ich populacji, między innymi także w Bieszczadach. I temu właśnie służy zagroda.
 
Potem pojechaliśmy do Zatwarnicy. To mała wioska otoczona górami, za którą droga się kończy i przechodzi w szlak pieszy na Przełęcz Orłowicza. My mieliśmy już dość wędrowania, chcieliśmy za to napić się herbaty i posilić ciastem. Wybraliśmy się więc do Końkretu, jedynego w swoim rodzaju miejsca na mapie Bieszczad, gdzie można zjeść pyszności, kupić robioną na miejscu ceramikę, poczytać książki lub obejrzeć ciekawy film w kinie studyjnym.
 
To tutaj albo w Pracowni Stare Kino w Lutowiskach lubimy zaopatrzyć się w bieszczadzkie pamiątki dla naszych dzielnych wędrowców. Śmiejemy się, że to upominki od górskich skrzatów, które obserwują młodych turystów na szlaku.
 
Zwiedzamy pracownię ceramiki
Pracownia ceramiki, Końkret, Zatwarnica
 
 

Dzień odpoczynku w Wetlinie

Kiedy nadszedł dzień odpoczynku, zostaliśmy w Wetlinie. Pospacerowaliśmy po wetlińskich wzgórzach, a potem poszliśmy coś przekąsić. Bo w Wetlinie jest miejsce, które uwielbiamy ponad wszystko – Schronisko Pod Wysoką Połoniną, świetna opcja dla rodzin z dziećmi. Moi chłopcy przepadają za tutejszymi naleśnikami i racuchami, przygotowywanymi przez przemiłe panie. Schronisko jest częścią kompleksu Piotrowa Polana. Jest tam mały plac zabaw i przede wszystkim dużo względnie płaskiego terenu, po którym dzieciaki mogą biegać, podczas gdy my spokojnie czekamy na jedzenie.
 
I tak skończył się nasz jesienny urlop w Bieszczadach. Był pełen przeżyć i na pewno go powtórzymy. Takie napawanie się górskimi widokami ładuje akumulatory na długo i pomaga przetrwać najchłodniejsze i najciemniejsze miesiące w roku!
Ostatni dzień w Wetlinie podczas jesiennego urlopu w Bieszczadach
Sielskie widoki w Wetlinie



Autorka tekstu i zdjęć: Dagmara Budzbon-Szymańska
 
 

Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: 
>>KLIKNIJ TU<<



Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:

WAKACJE Z DZIEĆMI

 
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI

 NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM

Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej.

 

Chronione przez Copyscape


WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

Portal DziecioChatki.pl


Podziel się ze znajomymi
Wyszukiwarka noclegów przyjaznych dzieciom
Gdzie chcesz spędzić wakacje z dzieckiem?
Sprawdziliśmy dla Was
Ostatnio dodane miejsca przyjazne dzieciom
Dodaj komentarz
Administratorem Państwa danych osobowych zebranych w trakcie korespondencji z wykorzystaniem formularza kontaktowego jest CREONET Hanna Wróbel z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim, przy ul. Wysockiej 1, 63-400, e-mail: dzieciochatki@op.pl. Dane osobowe mogą być przetwarzane w celach: realizacji czynności przed zawarciem umowy lub realizacji umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na Państwa pytania – w zależności od treści Państwa wiadomości. Podstawą przetwarzania danych osobowych jest artykuł 6 ust. 1 lit. b Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO), tj. realizacja umowy lub podjęcie czynności przed zawarciem umowy, artykuł 6 ust. 1 lit. a RODO, tj. Państwa zgoda, artykuł 6 ust. 1 lit. f, tj. prawnie uzasadniony interes administratora – chęć odpowiedzi na Państwa pytania i wątpliwości. Dane osobowe będą przetwarzane przez okres niezbędny do realizacji celu przetwarzania, tj. do zawarcia umowy, przedstawienia oferty handlowej, udzielenia odpowiedzi na Państwa pytania lub wątpliwości i mogą być przechowywane do upływu okresu realizacji umowy i przedawnienia roszczeń z umowy. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo dostępu do danych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz prawo do przenoszenia danych osobowych, z zastrzeżeniem, że prawo do przenoszenia danych osobowych dotyczy wyłącznie danych przetwarzanych w sposób wyłącznie zautomatyzowany. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane na podstawie zgody, ma prawo do jej odwołania w każdym czasie, bez uszczerbku dla przetwarzania danych osobowych przed odwołaniem zgody. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo wniesienia skargi do właściwego organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak brak ich podania spowoduje niemożność realizacji umowy, podjęcia czynności przed zawarciem umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na pytania lub wątpliwości.
Polecane artykuły
Wakacje z dziećmi