Weekend w Krainie Łosia

WEEKEND W KRAINIE ŁOSIA,

CZYLI RODZINNA PRZYGODA W BIEBRZAŃSKIM PARKU NARODOWYM

Biebrzański Park Narodowy nie należy do najpopularniejszych parków narodowych w Polsce. Zyskał trochę sławy przez straszliwe pożary, które nawiedziły go w 2020, ale ze względu na położenie, stosunkowo ubogą (w porównaniu z innymi terenami Polski) bazę turystyczną, wciąż jest miejscem dzikim i niezbyt zatłoczonym.

My pierwszy raz byliśmy tu w 2017 roku - spędziliśmy wtedy bardzo fajny rowerowo-kajakowy weekend.

Rowerowa wycieczka w Biebrzańskim Parku Narodowym
Spływ kajakowy po Biebrzy

Nasz drugi raz - i na tym chcemy się skupić - miał miejsce w lipcu 2020 roku. Był szczyt sezonu i to w roku, w którym większość Polaków zdecydowała się zostać w Polsce, w dodatku weekend, ale… w okolicy miejscowości Lipsk, gdzie się zatrzymaliśmy, nie doświadczyliśmy tłumów, korków, kolejek. Nic z tych rzeczy. Było pustawo, spokojnie, cicho, swojsko, przygodowo i pięknie. Jesteście ciekawi, co w Biebrzańskim Parku Narodowym może spodobać się całej rodzinie? Zaraz Wam opowiemy smile.

Decydując się na spędzenie weekendu na bagnach biebrzańskich w trakcie naszej wakacyjnej trasy, mieliśmy w głowie konkretny plan. Chcieliśmy ruszyć na dwie ścieżki - kładki na bagnach, o których czytaliśmy na kilku stronach internetowych. Nie znaleźliśmy o nich zbyt wielu informacji, ale zdjęcia przemówiły do nas na tyle, że zdecydowaliśmy, że to my przecież możemy te miejsca opisać szerzej i może ktoś skorzysta z naszej rekomendacji. I właśnie zaraz to zrobimy smile.

Dwie ścieżki, o których wspomnieliśmy to:

Ścieżka w Szuszalewie

Ścieżka na trasie Jałowo - Nowy Lipsk

 

SZUSZALEWO - na rozgrzewkę!

Początek ścieżki w Szuszalewie znajdował się jakieś 10 minut jazdy od miejscowości Lipsk, w której się zatrzymaliśmy. Niestety w GPS-ie nie znaleźliśmy wskazówek dojazdowych, cokolwiek byśmy nie wpisywali. Co pozostało zrobić? Pojechać do Szuszalewa, które jest maleńką wioską, i pytać o ścieżkę mieszkańców. Tak też zrobiliśmy. Mieszkańcy w ogrodzie pierwszego domu, który mijaliśmy, od razu pokierowali nas na ścieżkę. Żeby ją odnaleźć, pomoże zlokalizowanie jedynego przystanku autobusowego w Szuszalewie, który znajduje się przy głównej drodze. Zaraz obok niego biegnie szutrowa droga w pole. No, prawie - bo nie w pole, tylko wzdłuż bagien smile. Krajobraz wygląda niepozornie - połacie zieleni, trawa, gdzieniegdzie drzewa i mnóstwo przestrzeni. Oczy nie czują, a nawet nie widzą, że teren może być podmokły wink. Po wjechaniu w tą niepozorną szutrową drogę najlepiej poruszać się bardzo powoli i rozglądać się uważnie, bo tabliczka informująca o wejściu na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego jest maleńka, a sama kładka bardzo wąska - składa się zaledwie z 3 desek. My prawdę mówiąc minęliśmy ją początkowo. Na szczęście dzieciom mignęła owa mała tabliczka, więc cofnęliśmy samochód i voila!

Biebrzański Park Narodowy - początek ścieżki w Szuszalewie

Oto znaleźliśmy początek ścieżki. Początek… albo koniec. Ścieżka bowiem zaczyna się przy drodze w jednym miejscu, a wyjście znajduje się przy tej samej drodze jakieś 400-500 metrów dalej, a na samych bagnach ma kształt mniej więcej kwadratu (no może lekko kopniętego) smile. Kładka to taka zmyślna konstrukcja przestrzenna o długości ok. 2-2,5 kilometra. Idealna długość na przyjemny spacer. My na ten spacer skusiliśmy się wieczorem.

Stwierdziliśmy, że skoro mamy tylko dwie noce do dyspozycji, szkoda marnować piękny i ciepły wieczór na siedzenie przed domem i lepiej od razu ruszyć w teren. Wyruszyliśmy przed 19.00, a w domu byliśmy z powrotem ok 21.30. Na drewnianej kładce na bagnach delikatnie zanurzyliśmy się w wieczór, byliśmy świadkami zachodu słońca i czuliśmy się jakoś tak… magicznie!

Kładka wiedzie po lekko podmokłym terenie. Stopień „bagienności” zależy w dużej mierze od tego, jak obfite opady zdarzyły się tu ostatnio. Jednak nie jest to bagno, jakie znamy z filmów przygodowych. Jeśli spadniecie lub zejdziecie z kładki, co najwyżej zmoczycie buty i szybko wskoczycie na kładkę ponownie. To znaczy tak to wygląda w lecie, przy dobrej pogodzie. Jesienią czy zimą oraz przy dużych opadach atmosferycznych może być zgoła inaczej smile.

Odpoczywamy na kładce podczas spaceru

Niby prosta sprawa - trzy połączone deski (ostatni odcinek ok. 200 metrów to szersza kładka - 5 desek, jak na wcześniejszym zdjęciu), a maszerowało się nam po nich rewelacyjnie - gęsiego, jedno za drugim, jakoś tak… przygodowo. Inaczej niż po lesie, inaczej niż po polu, ulicy, czy po górskiej ścieżce. Inna roślinność, ograniczona przestrzeń pod nogami, świadomość, że być może przygląda się nam jakiś łoś, pokrzykiwania ptaków, zachodzące słońce…

Bardzo uważnie rozglądaliśmy się wokół siebie, bo o spotkaniu łosia dzieci marzyły od momentu, kiedy dowiedziały się, że okolice rzeki Biebrzy to jego królestwo. Niestety, nie udało się. Udało się za to spostrzec różnego rodzaju ptactwo przez lornetki, mnóstwo motyli, jaszczurek i sporo mało znanych roślin.

Z dziećmi w Krainie Łosia

W trakcie spaceru po kładce natkniecie się na kilka punktów obserwacyjnych, drewnianych podestów z ławkami, gdzie można przysiąść i w spokoju obserwować przyrodę, nasłuchiwać jej nietypowych odgłosów, albo… zjeść kolację, co my z chęcią zrobiliśmy.

Weekendowy wypoczynek w Biebrzańskim Parku Narodowym

Po ok. 2 godzinach spacero-zabawy na kładce doszliśmy do jej końca, który (jak już pisaliśmy wcześniej) znajduje się przy tej samej drodze, przy której wchodzi się na kładkę. Przez cały czas pobytu na kładce nie spotkaliśmy ani jednego człowieka!!!

Po powrocie do domu wymieniliśmy się jeszcze wrażeniami, ale nie trwało to zbyt długo, ponieważ… następnego dnia zapowiadała się wczesna pobudka smile.

 

JAŁOWO - NOWY LIPSK - atrakcja inna niż wszystkie!

O tej ścieżce-kładce czytaliśmy w kilku miejscach w internecie, jednak informacje, które znaleźliśmy, były trochę niespójne, było ich niewiele i dopiero nasza gospodyni, cudowna Pani Jadzia, wyjaśniła nam, jak przebiega ta ścieżka.

W odróżnieniu od ścieżki w Szuszalewie, trasa Jałowo - Nowy Lipsk wymaga przejścia tam i z powrotem - czyli punkt startu jest jednocześnie punktem powrotu. Żeby trafić na początek ścieżki, my wpisaliśmy w GPS „kładka Jałowo” i udało się! Im bliżej kładki, tym bardziej zastanawialiśmy się, czy GPS dobrze nas prowadzi smile. Na szczęście Pani Jadzia ostrzegła nas, że ostatni odcinek to w zasadzie droga przez pole, gdzie w pewnym momencie będzie górka, na której można zostawić samochód. Parking to raczej typowy nie jest, ale miejsca jest wystarczająco na kilka samochodów.

Kiedy przyjechaliśmy na parking, była 6.30 rano, nikogo na nim jeszcze nie było. Kiedy po 10 wróciliśmy na parking, również był pusty. Może zastanawiacie się, dlaczego wyjechaliśmy tak wcześnie? Otóż po pierwsze: mieliśmy olbrzymią nadzieję, że uda nam się dzięki tej wczesnej porze zobaczyć łosia, bo czytaliśmy, że najłatwiej je spotkać właśnie rano; po drugie: prognozy pogody były dość upalne, więc założyliśmy (okazało się, że słusznie), że ciężko może być nam chodzić po kładce w upale, w otwartym i wystawionym na słońce terenie; po trzecie: planowaliśmy zjeść tu śniadanie w nietypowych okolicznościach przyrody i przygody, o czym opowiemy Wam za chwilę; po czwarte: przyświecała nam myśl, że jeśli główną atrakcję zobaczymy wcześnie rano, zostanie nam sporo czasu, żeby zrobić jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy smile!

A teraz już po kolei:

Wejście na ścieżkę znajduje się ok. 100 metrów od górki - parkingu i jest oznaczone tablicą edukacyjną oraz informacją, że wchodzi się na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego. Początkowo ścieżka wiedzie wśród drzew - tym różni się od ścieżki w Szuszalewie. Jest też od tej pierwszej szersza - ma od początku 5 desek, a nie 3. Widać, że jest stosunkowo nowa.

Rodzinny spacer po Bagnach Biebrzańskich

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Czytasz artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: 
>>KLIKNIJ TU<<

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Znajdziecie na niej mostki, duże drewniane punkty widokowe, podesty z ławkami, podobne, jak na kładce w Szuszalewie i coś, co czyni tą kładkę mega atrakcyjną, szczególnie dla dzieci, czyli… SAMOOBSŁUGOWY PROM na rzece Biebrzy!

Cała ścieżka ma ok. 2 kilometrów w jedną stronę, potem tą samą trasą wracamy do samochodu, co daje razem ok. 4 kilometry - długość idealna nawet dla małych miłośników przygód i przyrody. Rankiem jest tu trochę tajemniczo, miejscami mgliście, z kakofonią dźwięków wydawanych przez ptaki, owady i innych mieszkańców bagien. Po około kilometrze dociera się do głównej atrakcji, czyli promu na Biebrzy.

Prom na Biebrzy

Jest to rodzaj metalowej, zabezpieczonej bramkami konstrukcji, którą przyciąga się od jednego brzegu do drugiego za pomocą łańcuchów. Niektórzy polecają mieć tu ze sobą rękawiczki, bo łańcuchy są mokre, śliskie i lekko porośnięte wodną roślinnością, jednak nam zupełnie to nie przeszkadzało. Kiedy już przyciągnie się prom do siebie, wchodzi się na niego ostrożnie, zamyka zabezpieczającą bramkę i znów ciągnie łańcuchy, żeby przedostać się na drugi brzeg.

Atrakcja dla maluchów - przeprawa promem

Nasz plan zakładał jednak postój na rzece. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy rankiem, na promie, na pięknej rzece Biebrzy zjeść śniadanie! Kiedy tu dotarliśmy, było kilka minut po 7 rano – idealna pora, żeby coś przekąsić, jeśli nie spało się już pod ponad godziny (dzieci), albo prawie dwóch (dorośli) smile.

Kraina Łosia - śniadanie na promie

Mieliśmy kanapki, jogurty, banany, soki, herbatę w termosie, biszkopty. Niby nic wielkiego. Prosty posiłek, ale smakował naprawdę wyjątkowo. Tylko my, rzeka i odgłosy przyrody. Śniadanie na promie jest jednym z naszych ulubionych rodzinnych wspomnieć ubiegłych wakacji i jesteśmy pewni, że dzieci będą o nim kiedyś opowiadać swoim dzieciom.

Po pożywnym śniadaniu, przeciągnęliśmy prom na drugi brzeg i weszliśmy na dalszą część kładki. Po krótkiej chwili doszliśmy do dużego punktu widokowego - wysokiej platformy z „domkiem” z drzwiami i kilkoma okienkami. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że może jest zamknięty. Jednak okazało się, że wystarczy pchnąć drzwi, żeby wejść do środka i to właśnie zrobiliśmy. Otwarliśmy wszystkie okiennice, wyjęliśmy nasze lornetki i przez jakieś 20 minut w skupieniu wypatrywaliśmy króla bagien. Niestety, znów nam się to nie udało. Zakładamy, że nasza wczesna pora jest dla łosia zbyt późna i pewnie warto przyjść tu jeszcze wcześniej!

Punkt widokowy na trasie Biebrzańskiego Parku Narodowego

Po zejściu z punktu widokowego, po jakichś 15-20 minutach spaceru kładką dotarliśmy do podestu z ławkami, gdzie zrobiliśmy kolejny postój. Słońce dość mocno zaczęło już dawać się we znaki, więc dzieci rozebrały się z bluz (a w pewnym momencie nawet koszulek) i „przyklejone” do kładki wypatrywały jaszczurek, których jest tu naprawdę sporo. Przeliczały się, kto zauważy ich więcej, a dorośli na spokojnie zasiedli na drewnianych ławach , łapiąc promienie słońca i rozkoszując się tak przyjemnym i pięknym początkiem dnia.

Rodzinna wyprawa na Podlasie
Aktywny wypoczynek na Bagnach Biebrzańskich

Po półgodzinnej przerwie ruszyliśmy do końca kładki - co zajęło nam ok. 15 minut. Po krótkim postoju, zdecydowaliśmy, że czas wracać na parking.

Jak pewnie się domyślacie, dzieci ponownie nie mogły się doczekać promu, z którego trzeba skorzystać również w drodze powrotnej. Ponieważ zrobiło się już dość gorąco i komary dawały się nam we znaki, tym razem nie robiliśmy już postoju ani na promie, ani dłuższych przystanków w innych miejscach i w ciągu godziny znaleźliśmy się na parkingu.

Około 11.00 byliśmy już w naszym domku z zakupionym po drodze arbuzem i lodami i zdecydowaliśmy się na godzinę odpoczynku. Byliśmy bardzo zadowoleni, że nie ma jeszcze południa, a za nami już najważniejsza przygoda dnia i wciąż możemy jeszcze coś zrobić smile.

Najpierw zdecydowaliśmy się pojechać na pobliskie (ok. 25 minut jazdy) Jezioro Sajno, żeby się trochę schłodzić. Dzieci popływały trochę w wodzie, Iwo tradycyjnie budował zamkowe fortece, a Gaja przyglądała się kaczej rodzinie. Jezioro widać z głównej ulicy. Jest tu piaszczysta plaża, woda jest akceptowalna, jeśli chodzi o czystość, można też wynająć rowerki wodne.

Zabawa nad Jeziorem Sajno z dziećmi

Po jakiejś półtorej godzinie zapragnęliśmy zmiany krajobrazu i udaliśmy się do Nadleśnictwa Trzyrzeczki (dojazd znad jeziora zajął nam około 30 minut). Początkowy plan zakładał spacer ścieżką dydaktyczną, która przebiega tu przez las w formie 3,5-kilometrowej pętli. Plany lekko zweryfikowaliśmy za względu na… komary. Niestety były na tyle uciążliwe, że zdecydowaliśmy, by zamiast przejść ścieżkę pieszo, przejedziemy ją na rowerach, które podczas wakacji na stałe woziliśmy ze sobą. Czasem przystawaliśmy przy tablicach informacyjnych, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o ekosystemie leśnym lub o możliwościach jego ochrony, jednak nie były to długie postoje, bo komary nie odpuszczały.

Nadleśnictwo Trzyrzeczki - przejażdżka rowerowa

Przejażdżka trwała więc ok. 30-40 minut, a potem chłopcy poszli jeszcze poszukać schronu, który znajduje się w lesie, naprzeciwko leśniczówki. Znaleźli go bez większych problemów, ale niestety był zamknięty i mogli co najwyżej obejść go z zewnątrz.

Kraina Łosia - schron

Na tym etapie byliśmy już mocno głodni, więc zdecydowaliśmy się odwiedzić polecaną w sieci restaurację Okno Na Biebrzę, do której z leśniczówki mieliśmy niecałe 20 minut jazdy.

Odwiedzamy restaurację Okno Na Biebrzę

Wybór miejsca był strzałem w 10! Restauracja zachwyciła nas nie tylko jedzeniem i uprzejmą obsługą, ale też wielką zieloną ścianą przy barze, porośniętą najprawdziwszym mchem!

Rodzinny weekend na Podlasiu

A co tu do jedzenia? W Oknie zjecie bardzo smaczną, cienką pizzę, przepyszne, pięknie podane desery i dość nietypowe dania główne. W naszej rodzinie dorośli nie jedzą mięsa, a w Oknie znaleźliśmy jedno, ale za to świetne, proste i bardzo smaczne danie wegetariańskie – soczewiaki, czyli kotleciki ziemniaczane, nadziewane soczewicą. Tutaj podaje się je oprószone twarogiem i z delikatnym sosem śmietanowo-miętowym. Prezentują się niepozornie, ale nie dajcie się zwieść! Są pyszne!

Przerwa na obiad

W restauracji jest też mały kącik dla dzieci, a zaraz obok, w tym samym budynku mała kręgielnia! Więc jeśli będziecie w okolicy, a pogoda nie będzie dopisywać lub będziecie mieli ochotę na rodzinną rozrywkę, w Oknie można połączyć smaczny posiłek z dobrą zabawą.

Atrakcje dla rodzin z dziećmi w okolicy Biebrzańskiego Parku Narodowego

Kiedy tego dnia wróciliśmy do Lipska, był już wieczór i niestety nie zdążyliśmy zajrzeć do Muzeum Pisanki, które się tu znajduje. Nie wiemy do końca, jak wyglądają zbiory muzeum, ale to miejsce bardzo nas zaciekawiło. Po pierwsze nigdy o tego typu muzeum nie słyszeliśmy, a po drugie - stoi przed nim olbrzymia pisanka, która rozpala wyobraźnię smile.

Muzeum Pisanki w Lipsku

Na szczęście w Lipsku znajduje się maleńki rynko-skwer (naprzeciwko muzeum, po drugiej stronie ulicy), a na nim drewniany plac zabaw oraz drugi, bardziej nowoczesny plac zabaw, który znajduje się obok muzeum, jakieś 200 metrów od tego pierwszego.

Spacerujemy z dziećmi po Lipsku
Plac zabaw obok Muzeum Pisanki w Lipsku

Na zabawie upłynął nam więc nasz drugi i ostatni wieczór tutaj. Z ciekawości zajrzeliśmy też do pięknego kościoła, w którego ścianie wciąż tkwi pocisk artyleryjski, jeden z kilkunastu, które uszkodziły świątynię podczas pierwszej wojny światowej. O pocisku opowiedziała nam nasza gospodyni i szczególnie syn był nim zainteresowany. Na szczęście Lipsk jest tak małym miasteczkiem, że wszystko znajduje się tu bardzo blisko siebie i wszyscy chętnie wybraliśmy się na oględziny kościoła.

Zwiedzamy kościół w Lipsku

Wieczorem cała nasza rodzina zasnęła bardzo szybko. W końcu na nogach byliśmy od bladego świtu. Byliśmy jednak bardzo usatysfakcjonowani naszym weekendem na bagnach i na spokojnie mogliśmy wybrać się w dalszą drogę, tym razem do Puszczy Białowieskiej.

 

DODATKOWE INFORMACJE:

  • wstęp na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego jest płatny. Bilety można nabyć online (biebrza.eparki.pl), w informacji turystycznej (choć w dobie pandemii działają one różnie i warto zadzwonić, zanim się do takowej pojedzie) lub przed samym wejściem do parku. Przy każdym wejściu znajduje się instrukcja, jak zrobić to za pomocą telefonu i my właśnie z tej opcji, bez większych trudności korzystaliśmy,
  • szlaki w wakacje w godzinach rannych i wieczornych (bo w takich się na nie wybraliśmy) były puste. Nie spotkaliśmy nikogo na naszych trasach! Podejrzewamy, że jesienią byłoby podobnie,
  • kładka w Szuszalewie jest zupełnie nieprzygotowana dla wózków. Maluszki muszą więc być w nosidłach lub chustach,
  • na kładce w Jałowie teoretycznie jest szerzej i wózek zmieści się, ale nie będzie to jazda komfortowa ani dla dziecka, ani dla rodzica, bo deski nie są idealnie równe, czasem zdarzy się jakaś szpara. Ale jest to do wykonania. Pod koniec pobytu poznaliśmy rodzinę, która wybierała się na tę drugą kładkę z wózkiem inwalidzkim z dorosłą córką! Mamy szczerą nadzieję, że dali radę!
  • koniecznie należy się wyposażyć w dobre preparaty przeciwkomarowe. Podczas obu naszych pobytów na bagnach komary skutecznie uprzykrzały nam życie, więc cały czas pod ręką mieliśmy odpowiednie spraye, a na wieczór bluzy z długimi rękawami i cienkie, przewiewne, ale długie spodnie,
  • bardzo polecamy miejscowość Lipsk jako bazę wypadową - wszędzie mieliśmy blisko, a w samej miejscowości poczujecie klimat prawdziwego Podlasia, większość domów jest tu wciąż zbudowanych na tradycyjnym planie, z gankiem - pokojem z przodu chaty i spadzistym dachem, większość wciąż jest drewniana.
Weekend z rodziną w Lipsku

Z drugiej strony, znajdziecie tu też kilka sklepów (w tym Biedronkę), pocztę, muzeum, duży, ładny kościół, posterunek policji i agencję pocztową, informację turystyczną i dwa place zabaw - wedle zapotrzebowania smile.

Biebrzański Park Narodowy poleca się więc na kontakt z naturą, wędrówki, rowery, kajaki oraz spływy Biebrzą na specjalnych tratwach (my na nich jeszcze nie płynęliśmy, ale planujemy w przyszłości, a artykuł na temat spływu znajdziecie na stronie Dzieciochatek) i lokalną kuchnię - mamy nadzieję, że kiedyś uda się Wam tu dotrzeć, a nam samym powrócić smile.


Autorka tekstu i zdjęć: Aleksandra Horzela-Chrost

 

Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: 
>>KLIKNIJ TU<<



Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:

WAKACJE Z DZIEĆMI

 
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI

 NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM

Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej.

 

Chronione przez Copyscape


WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

Portal DziecioChatki.pl


Podziel się ze znajomymi
Wyszukiwarka noclegów przyjaznych dzieciom
Gdzie chcesz spędzić wakacje z dzieckiem?
Sprawdziliśmy dla Was
Ostatnio dodane miejsca przyjazne dzieciom
Dodaj komentarz
Administratorem Państwa danych osobowych zebranych w trakcie korespondencji z wykorzystaniem formularza kontaktowego jest CREONET Hanna Wróbel z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim, przy ul. Wysockiej 1, 63-400, e-mail: dzieciochatki@op.pl. Dane osobowe mogą być przetwarzane w celach: realizacji czynności przed zawarciem umowy lub realizacji umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na Państwa pytania – w zależności od treści Państwa wiadomości. Podstawą przetwarzania danych osobowych jest artykuł 6 ust. 1 lit. b Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO), tj. realizacja umowy lub podjęcie czynności przed zawarciem umowy, artykuł 6 ust. 1 lit. a RODO, tj. Państwa zgoda, artykuł 6 ust. 1 lit. f, tj. prawnie uzasadniony interes administratora – chęć odpowiedzi na Państwa pytania i wątpliwości. Dane osobowe będą przetwarzane przez okres niezbędny do realizacji celu przetwarzania, tj. do zawarcia umowy, przedstawienia oferty handlowej, udzielenia odpowiedzi na Państwa pytania lub wątpliwości i mogą być przechowywane do upływu okresu realizacji umowy i przedawnienia roszczeń z umowy. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo dostępu do danych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz prawo do przenoszenia danych osobowych, z zastrzeżeniem, że prawo do przenoszenia danych osobowych dotyczy wyłącznie danych przetwarzanych w sposób wyłącznie zautomatyzowany. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane na podstawie zgody, ma prawo do jej odwołania w każdym czasie, bez uszczerbku dla przetwarzania danych osobowych przed odwołaniem zgody. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo wniesienia skargi do właściwego organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak brak ich podania spowoduje niemożność realizacji umowy, podjęcia czynności przed zawarciem umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na pytania lub wątpliwości.
Polecane artykuły
Wakacje z dziećmi