Antek Wędrowniczek nad morzem
Antek Wędrowniczek nad morzem
Termin: 4 dni w lipcu
Osoby: Antek – 8 miesięcy, rodzice Antka, ciocia i wujek Antka
Cel wyjazdu: Władysławowo
Miesiąc przed planowanym wyjazdem zaczęliśmy szukać noclegu, który by wszystkim odpowiadał. Miał być 1 pokój dla nas wszystkich, udało się znaleźć mieszkanie – 2 sypialnie, salon, kuchnia i łazienka. Byłam trochę przeciwna, wszyscy razem? Hmm... a jak syn nie będzie mógł spać, będzie dużo płakał, to co wtedy? Odechce im się wspólnych wyjazdów i dziecka. Tata Antka i wujek to dobrzy kumple. Szkoda byłoby popsuć dobre relacje. Oczywiście pytanie dokąd jedziemy. Tata – Świnoujście, mama – jak najbliżej nad morzem, ciocia/wuja obojętnie, dostosują się. Świnoujście daleko, obawiałam się jak młody zniesie tak daleką podróż i oczywiście to ja bym się najwięcej umęczyła, nie licząc syna. Antek nie jest (jeszcze?) dzieckiem, które jak poczuje samochód to całą drogę śpi. Stanęło na Władysławowie.
Przejdźmy do samego wyjazdu, a właściwie dzień przed wyjazdem trzeba było się spakować. I tu pojawiło się pytanie, co zabrać? Pogodę zapowiadali kiepską. Na 4 dni pobytu – 3 miało padać. No to pakujemy syna: coś ciepłego i cieńszego na każdy dzień, coś na przebranie w razie „w” – jakiejś kupki z przemieszczeniem lub buntu przy obiedzie. Bluzki, body, spodnie – krótkie, długie i torba pełna. Jedzenie dla młodego, żeby nie biegać po sklepach i szukać + pampersy i druga torba pełna. Godzina wyjazdu ustalona – 8.00 u nas, ponieważ postanowiliśmy pojechać jednym autem. Miało być 7.30, ale co niektórzy lubią pospać i nie mam tu na myśli syna ;) 8.15 przyjechali, no to pakujemy nasze torby, wózek dla Antka (kupiony specjalnie nowy, mniejszy), bagaże przyjaciół. Wyładowani po sam dach RUSZAMY :-)
Pogoda typowo jesienna, upały niewskazane, bo z młodym raczej byśmy nie wysiedzieli na plaży. Najważniejsze żeby nie padało. Po 1,5 h zaczął się unosić dziwny zapach, czyżby niespodzianka? ;) no cóż przerwa na sprawdzenie, nakarmienie Antka i kawa/herbata dla reszty ekipy. Najedzeni ruszamy dalej, syn zaliczył godzinną drzemkę. Ufff…chwila wytchnienia. Później mama/tata na zmianę zabawiali syna, gdy robił się marudny. Przed dotarciem do celu kolejna drzemka. Po 4,5 h – jesteśmy na miejscu.
I czekała na nas niespodzianka – 22 stopnie i ani grama chmur :-) No to bach – zdjęcie trzeba wysłać dziadkom Antka i innym niedowiarkom, że u nas piękna pogoda.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Czytasz artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW NAD MORZEM: >>KLIKNIJ TU<<
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW NAD MORZEM: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Czas na obiad, dla syna prosiliśmy kubek z gorącą wodą, żeby podgrzać słoiczek z jedzeniem. I dla nas coś pysznego. Szybki obiad dla rodziców, bo syn się niecierpliwił i domagał się drzemki, a później spacer.
Czas w 90% spędziliśmy na spacerowaniu. Chodziliśmy, spacerowaliśmy, a poza spacerowaniem, też spacerowaliśmy ;) Antek podziwiał nowe widoki, spał albo jadł. W godzinach wieczornych wracaliśmy na nocleg. Mieszkanie było przytulne i przystosowane do małego dziecka, łóżeczko i krzesełko do karmienia czekało na małego szkraba.
Drugiego dnia udaliśmy się na wycieczkę na Hel.
Postanowiliśmy jechać pociągiem. Antek w jedną stronę spał, a w drugą podziwiał wnętrze pociągu.
Zadowolony i wyspany wracał do Władysławowa, żeby móc rozprostować swoje nóżki na dywanie.
I tak był bardzo dzielny, mimo ciągłego siedzenia, noszenia. Wieczorami pojawiał się problem z usypianiem syna – nowe miejsce, nowe łóżeczko, więc lądował u nas w łóżku. I tym oto sposobem oduczyliśmy syna picia mleka w nocy. Jak się budził, podawałam smoczek i spał do rana. Ostatniej nocy, bez zbędnego marudzenia, sam zasnął w łóżeczku.
Przedostatni dzień okazał się być piękny i słoneczny, dlatego też udaliśmy się na plażę złapać trochę promieni słońca.
Długo nie wysiedzieliśmy na plaży, jakieś pół godziny, bo przyszła pora karmienia i poobiedniej drzemki. Syn udał się na drzemkę, a dorośli mogli w spokoju zjeść obiad. Po południu poszliśmy karmić mewy na plaży, co sprawiło że synuś był w 7 niebie ;)
Wieczorem nie było żadnego problemu z uśpieniem brzdąca, ładnie zasnął w swoim łóżku :) Ostatnia nocka tak ładnie przespana, a tu trzeba wracać do domu. Po śniadaniu, spakowani, pojechaliśmy „pożegnać” się z morzem i zrobić małe rybne zakupy. Zjedliśmy wcześniej obiad i udaliśmy się w podróż powrotną. Niestety nie była tak przyjemna jak podróż nad morze… Syn był marudny, miał tylko jedną krótką drzemkę, a później rodzice musieli się nagimnastykować, żeby był spokój w aucie ;) Mała przerwa na posiłek, zmianę pieluszki, rozprostowanie kości i po 4 h byliśmy w domu. W sytuacjach kryzysowych posłuchaliśmy „jagódek” i innych dziecięcych piosenek.
Reasumując, wyjazd był udany. Pogoda dopisała, Antek był dzielny więc rodzice zadowoleni i czekają na kolejne wakacje, żeby móc zabrać syna w inny zakątek Polski.
PS. Od wakacji minęły dobre 2 miesiące i Antek zaliczył kolejne 2 jednodniowe wycieczki (Warszawa i Toruń), które zniósł bardzo dzielnie :) Chyba dłuższe podróże mu służą – prawdziwy z niego Antek wędrowniczek :)
Paulina Szykowna
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na konkurs
"Polska z Dziećmi 2017"
(Wszelkie prawa zastrzeżone)
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej.
Podziel się ze znajomymi
Wyszukiwarka noclegów przyjaznych dzieciom
Gdzie chcesz spędzić wakacje z dzieckiem?
Sprawdziliśmy dla Was
Ostatnio dodane miejsca przyjazne dzieciom
Dodaj komentarz