Mazury - cud natury!
Dzień pierwszy: Mosty w Stańczykach i Gołdap – Mazurski Zdrój
Swoje wakacje na Mazurach rozpoczęliśmy od odwiedzenia Wisztyńca - krańca Polski, gdzie zbiegają się granice trzech państw – Polski, Litwy i Rosji. Obecnie sam obelisk jest odgrodzony drutem kolczastym, co uniemożliwia bezpośrednie podejście do niego.


Zbieg granic trzech państw
Stamtąd udaliśmy się do niezwykłego miejsca – mostów w Stańczykach nad rzeką Błędzianką.
Te monumentalne konstrukcje, położone na nieistniejącej już linii kolejowej Botkuny – Żytkiejmy, zrobiły na nas ogromne wrażenie. Stojąc u ich stóp, zachwyciliśmy się majestatyczną wysokością – 36 metrów – oraz długością sięgającą 180 metrów. Konstrukcja żelbetowa, pięcioprzęsłowa, z łukami o równych 15 metrach, wydawała się doskonała w swoich proporcjach.


Mosty w Stańczykach
Architektura mostów zachwyciła nas. Ich filary zdobione są elementami nawiązującymi do rzymskich akweduktów, takich jak te w Pont du Gard, co nadaje im wyjątkowy, historyczny charakter. Nie bez powodu mosty zyskały przydomek „Akweduktów Puszczy Rominckiej”. Stojąc na mostach, z których roztaczał się niesamowity widok na okoliczne lasy i rzekę, poczuliśmy, że nasza podróż zaczyna się w miejscu pełnym magii i historii.
Do mostów w Stańczykach dojechaliśmy od Wisztyńca drogą wojewódzką 651, z której należy skręcić w lewo za miejscowością Błąkały. Znaki umieszczone wzdłuż trasy dobrze wskazują drogę do bezpłatnego parkingu. Aktualnie mosty są własnością prywatną, a wejście na nie jest płatne.
Ze Stańczyków udaliśmy się do Gołdapi, miasta położonego na Mazurach i Małej Litwie. Dzięki wyjątkowemu mikroklimatowi i naturalnym bogactwom, Gołdap zyskała status uzdrowiska, przyciągając osoby pragnące wypoczynku i regeneracji w otoczeniu pięknej przyrody.
Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy w Gołdapi, była wieża ciśnień.


Wieża ciśnień
Zbudowana w 1905 roku przez gdańską firmę „A.W. Muller”, wieża o wysokości 46,5 metra, z siedmioma kondygnacjami i kopułowym dachem zwieńczonym iglicą, po gruntownym remoncie zachwyca swoim wyglądem. Z tarasu widokowego na jej szczycie rozciągał się niesamowity widok na panoramę Gołdapi i otaczające ją lasy.
Na przedostatniej kondygnacji wieży mieści się kawiarnia, w której można odpocząć, ciesząc się pięknym widokiem za oknem. Parking przy wieży jest bezpłatny, natomiast wstęp na nią jest płatny. Warto wcześniej sprawdzić godziny otwarcia, ponieważ różnią się w zależności od sezonu.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Obiad zjedliśmy w restauracji Matrioszka, znajdującej się przy ulicy Partyzantów, w pobliżu rynku miejskiego. Serdecznie polecamy spróbować tam tradycyjnych mazurskich dań z ziemniaków.
Z centrum miasta promenadą zdrojową dotarliśmy do uzdrowiskowej części Gołdapi, gdzie czekał na nas przepiękny park zdrojowy, tężnia solankowa oraz pijalnia wód. To miejsce urzekło nas swoim wspaniałym wyglądem, czystością i doskonale rozwiniętą infrastrukturą.


Uzdrowisko
Park zdrojowy z tężnią solankową i pijalnią wód to prawdziwa perełka. Czwarta co do wielkości w Polsce tężnia, o długości 220 metrów i wysokości 8 metrów, zrobiła na nas ogromne wrażenie. Solanka, wydobywana z głębokości 646 metrów, spływa po gałązkach tarniny, tworząc przyjemny mikroklimat, który odczuwaliśmy w powietrzu. Spacer wokół tężni był prawdziwą przyjemnością, zwłaszcza że wstęp na jej teren był bezpłatny; jedynie wejście na punkt widokowy na szczycie tężni wiązało się z opłatą.
Obok tężni znajduje się hektarowy plac zabaw, zaprojektowany z myślą o wszystkich pokoleniach, a wzdłuż brzegu Jeziora Gołdap i wokół tężni rozlokowane są dołki do gry w mini golfa. W Pijalni Wód Mineralnych i Leczniczych można nieodpłatnie wypożyczyć kijki do gry. Całość tworzy harmonijną przestrzeń, idealną do relaksu i aktywnego wypoczynku.

Obszar Jeziora Gołdap
Dzień drugi: Piramida w Rapie i Wilczy Szaniec w Gierłoży
Uwaga! Ze względu na bliskość granicy z Obwodem Kaliningradzkim, w miejscowościach takich jak Wisztyniec, Gołdap oraz przy piramidzie w Rapie, warto ustawić w telefonie ręczny wybór sieci, aby przypadkowo nie połączyć się z rosyjskim operatorem.
W drodze z Gołdapi do Mrągowa postanowiliśmy zboczyć z trasy, aby odkryć prawdziwą perełkę wśród mniej znanych atrakcji Polski. Dwadzieścia sześć kilometrów na zachód od Gołdapi, na skraju Rysiego Bagna i Lasów Skaliskich, w Rapie koło Żabina, znajduje się grobowiec rodziny Farenheidów, znany również jako piramida junkierska. Ten niezwykły monument, wzniesiony w 1811 roku, jest jednym z najbardziej intrygujących obiektów „Polski nieznanej”.

Historyczny grobowiec
Piramida została zaprojektowana na planie kwadratu o boku 10 metrów i osiąga niemal 16 metrów wysokości, co czyni ją największą tego typu budowlą w Polsce. Jej zewnętrzne ściany, nachylone pod kątem 70°, nadają budowli majestatyczny wygląd. Wnętrze piramidy, tworzące ściany komory grobowej, nachylone jest pod kątem 51°, nawiązując do proporcji piramidy Cheopsa, co dodaje miejscu wyjątkowego charakteru.
To swego rodzaju mauzoleum kryje w swoim wnętrzu szczątki zmarłych, które uległy samoistnemu zabalsamowaniu, co niektórzy przypisują właściwościom piramid i precyzyjnemu projektowi grobowca. Według niektórych radiestetów, miejsce budowy grobowca leży na skrzyżowaniu ważnych linii promieniowania geomagnetycznego, które dochodzą m.in. do angielskiego Stonehenge.
Do Piramidy w Rapie dojechaliśmy drogą wojewódzką 650, skręcając w prawo w miejscowości Banie Mazurskie. Po około 8 km dotarliśmy na dobrze oznakowany, bezpłatny parking. Piramidę można zwiedzać jedynie z zewnątrz, a wstęp jest darmowy. Parking, usytuowany przy głównej drodze, również jest bezpłatny. Do samej piramidy prowadzi krótki pieszy odcinek, około 100 metrów. Następnie wróciliśmy do drogi 650 i udaliśmy się do Gierłoży.
O Wilczym Szańcu wiele pisać nie trzeba. Niezależnie od tego, czy jesteś pasjonatem historii, miłośnikiem przyrody, czy po prostu szukasz ciekawego miejsca do odwiedzenia, będąc na Mazurach, nie możesz przegapić ruin Byłej Kwatery Wojennej Adolfa Hitlera o kryptonimie „Wilczy Szaniec” (Wolfsschanze).
Wilczy Szaniec to miasteczko bunkrów otoczone lasem, jeziorami i bagnami. Jest to największa i najbardziej rozpoznawalna polowa kwatera dowodzenia Adolfa Hitlera, która funkcjonowała od 1941 do 1945 roku, a Hitler spędził w niej łącznie 800 dni, koordynując operację Barbarossa (atak na ZSRR) oraz podejmując kluczowe decyzje dotyczące niemieckiej machiny wojennej.
Tutaj też, w lipcu 1944 roku, miał miejsce jeden z wielu zamachów na życie Hitlera, przeprowadzony przez Clausa von Stauffenberga. Zlokalizowany w Gierłoży koło Kętrzyna, Wilczy Szaniec, mimo że został wysadzony przez wycofujących się Niemców, pozostaje wspaniałą atrakcją turystyczną. Miejsce to zrobiło na nas ogromne wrażenie, imponując swoimi rozmiarami, rozmachem oraz solidnością.


Wilczy Szaniec
Płatny jest zarówno wstęp na teren kwatery, jak i wjazd na parking. Warto skorzystać z usługi przewodnickiej, która jest dodatkowo płatna. Odpłatnie można wypożyczyć też audio przewodniki.
My zdecydowaliśmy się na zwiedzanie z przewodnikiem, co okazało się świetnym wyborem – grupa chętnych szybko się zebrała, a przewodniczka zabrała nas na fascynującą wycieczkę, odkrywając tajemnice czasów wojennych oraz zabudowań Wilczego Szańca.
Dzień trzeci: Mrągowo
„Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa, do Mrągowa nad Jezioro Czos”, i nasza również tam zaprowadziła. Rozbiliśmy namiot na campingu Cezar przy Jaszczurzej Górze, tuż nad brzegiem jeziora. Wybór tego miejsca był podyktowany bliskością jeziora, sklepów i restauracji, a także dogodną odległością od miasta. Jeśli te aspekty są dla Ciebie istotne, polecamy ten camping, choć trzeba zaznaczyć, że czasy świetności ma on raczej za sobą.
Dla nas dodatkową zaletą była bliskość strzeżonej plaży miejskiej. Na jej terenie znajduje się duże molo, plac zabaw dla dzieci, wypożyczalnie sprzętu wodnego oraz boiska do koszykówki i siatkówki plażowej. Na terenie kompleksu znajduje się także restauracja oraz sanitariaty.
Kąpielisko jest podzielone na strefę dla osób nieumiejących i umiejących pływać. Na jego terenie znajdują się tablice informacyjne z przybliżonymi głębokościami wody. Co nas bardzo ucieszyło, to fakt, że nie było tam tłumów, dzięki czemu łatwo było znaleźć miejsce do rozłożenia koca, a w wodzie można było swobodnie popływać.
Mrągowo - kąpielisko
Podczas pobytu w Mrągowie warto wybrać się na popołudniowy spacer wzdłuż jeziora. Czeka tam na nas tematyczna ścieżka edukacyjna, przy której umieszczono tablice informacyjne o lokalnych roślinach, grzybach i zwierzętach. Ścieżka rozpoczyna się przy końcu promenady, tuż obok amfiteatru, i jest dobrze utrzymana oraz bezpieczna, co czyni spacer bardzo przyjemnym.
Dla zakochanych szczególną atrakcją będzie źródełko miłości, z którego wypływa zimna woda o lekko metalicznym posmaku.

Źródełko miłości
Przy źródełku znajduje się tablica z opisem historii miejsca, które niegdyś służyło jako wypływ zdrowej wody dla kuracjuszy pruskiego sanatorium nad jeziorem Juno. W tym roku trwał remont amfiteatru, przez co dostęp do początku ścieżki był ograniczony. Udało nam się na nią wejść przez teren jednego z pobliskich hoteli.
Dzień czwarty: Mazurska Izba Regionalna i Ogrody z pasją w Marcinkowie
Mazurska Izba Regionalna, którą odwiedziliśmy kolejnego dnia, to miejsce wyjątkowe, prowadzone przez kobietę z niesamowitą pasją, panią Jolantę Nasiłowską – Hellis. W 1945 roku dziadkowie pani Jolanty zajęli opuszczone przez niemiecką rodzinę gospodarstwo.
Pani Jolanta, bibliotekarka z Mrągowa, przekształciła to miejsce w prywatne muzeum, które stało się częścią Ogólnopolskiej Sieci Zagród Edukacyjnych. W zbiorach Izby znajdują się dawne sprzęty, meble, stroje, dokumenty, fotografie oraz książki, które ukazują kulturę i tradycje dawnych mieszkańców Ziemi Mazurskiej.



Mazurska Izba Regionalna
Muzeum mieści się w zaadaptowanych pomieszczeniach gospodarczych starej obory, gdzie stworzono trzy izby: kuchnię, pokój z eksponatami codziennego użytku oraz odzieżą (w tym kolekcją dawnej bielizny), a także większe pomieszczenie przeznaczone na warsztaty. W innym budynku zgromadzono narzędzia do prania oraz urządzono kącik z repliką dawnej klasy szkolnej.

Narzędzia do prania
Gospodarstwo prowadzone jest przez wielopokoleniową rodzinę. Najstarsza członkini, babcia Stasia, którą mieliśmy przyjemność poznać, zajmuje się dzianiem i szydełkowaniem.
Pani Jolanta organizuje w swojej zagrodzie organizuje warsztaty kulinarne i artystyczne, co czyni to miejsce prawdziwym centrum mazurskiej kultury i edukacji. Na warsztaty należy się wcześniej umówić telefonicznie. My zdecydowaliśmy się na warsztaty kulinarne – samodzielnie ubijaliśmy masło, które później mogliśmy zabrać ze sobą.


Ciekawe rodzinne warsztaty
Mazurska Izba Regionalna znajduje się w Marcinkowie, na trasie Olsztyn–Mrągowo, zaledwie 3 km od Mrągowa. Najdogodniejszym miejscem do zaparkowania samochodu jest parking przy Żabce, znajdujący się naprzeciwko Mazurskiej Izby Regionalnej, przy drodze krajowej nr 16.
Stamtąd, spacerem, w około 5 minut można także dotrzeć do pobliskich Ogrodów z Pasją Markiewicz, które również warto odwiedzić.
Ogrody Markiewicz to magiczne miejsce, pełne barw i aromatów, gdzie spacerując, można odkrywać kameralne zakątki o różnorodnej tematyce i stylu. Na stosunkowo niewielkiej powierzchni 3000 m² (30 arów) zaaranżowano ogród śródziemnomorski, nowoczesny, marokański, ziołowo – warzywny, japoński.


Piękne ogrody na Mazurach
Na terenie ogrodów znajduje się wiele miejsc do wypoczynku, takich jak ławeczki, altanki oraz zadaszone wiaty. Dzieci mogą swobodnie biegać boso po miękkiej murawie, a także zaglądać do domków owadów, podziwiać kolorowe bażanty oraz odwiedzać specjalnie wydzieloną wolierę dla motyli.
Obiad zjedliśmy w barze "Ciepłe Kluchy", zlokalizowanym w Mrągowie przy ul. Królewieckiej, który specjalizuje się w serwowaniu pysznych, świeżych dań z ziemniaków, takich jak kartacze, pyzy czy placki ziemniaczane. Warto odwiedzić to miejsce bliżej południa, ponieważ w późniejszych godzinach nie zawsze wszystko jest dostępne.
Dzień piąty: Giżycko – żeglarska stolica Polski
W Giżycku spędzaliśmy nasze pierwsze wspólne wakacje wiele lat temu, teraz więc wybraliśmy się tam tylko na dłuższy spacer.
Samochód zaparkowaliśmy w pobliżu plaży miejskiej, która jest jednym z najpopularniejszych miejsc wypoczynku nad jeziorem Niegocin. Plaża jest szeroka, zadbana i piaszczysta, choć często bywa tłumnie odwiedzana. Znajdują się tam boiska do siatkówki plażowej, wypożyczalnie sprzętu wodnego, takie jak kajaki i rowery wodne, oraz strzeżone kąpielisko.

W Giżycku
Wzdłuż plaży prowadzi deptak, którym skierowaliśmy się na molo w Giżycku. Z jego końca rozciąga się malowniczy widok na jezioro Niegocin oraz port. Panorama jest przepiękna, a wiatr we włosach i słońce na twarzy tylko podkreślają jej urok. Na końcu molo znajduje się szeroka platforma widokowa, idealna na odpoczynek i podziwianie okolicy. Można tam usiąść na ławeczkach i spędzić czas w ciszy, ciesząc się krajobrazem.
Następnie pieszo udaliśmy się wzdłuż Kanału Łuczańskiego w stronę mostu obrotowego.

Widok na żaglówki
Ten wyjątkowy zabytek techniki z końca XIX wieku wciąż działa i przyciąga turystów. Przęsło mostu to stalowa konstrukcja pokryta drewnem, osadzona na mechanizmie obrotowym, który umożliwia jego obrót o 90 stopni w kierunku południowym. Cały proces, którym zarządza jedna osoba, jest atrakcją samą w sobie, a często widzowie zapraszani są do pomocy. Otwarcie mostu trwa zaledwie kilka minut, ale to widowisko zapada w pamięć na długo.
Most obrotowy stał się jednym z symboli Giżycka. Kiedy otwiera się dla wodniaków, zarówno mieszkańcy, jak i turyści zatrzymują się, aby go obserwować. Przeprawa jest dostępna dla żeglugi od kwietnia do października, więc warto sprawdzić harmonogram, by trafić na moment, kiedy most jest w ruchu.
Kilkaset metrów dalej nad kanałem znajduje się nowoczesna kładka dla pieszych, która swoim kształtem przypomina spiralę. Z jednej strony łączy się z chodnikiem, a z drugiej opada szerokim łukiem, prowadząc do zaaranżowanej widowni z miejscami do siedzenia i sceną. Wieczorem kładkę oświetlają kolorowe światła.

Wieczór na kładce
Ta wyjątkowa konstrukcja została wyróżniona w konkursie im. M. Wolffa jako „najlepsza kładka dla pieszych”.
Dzień szósty: powrót do domu
W drodze do domu zatrzymaliśmy się na krótki postój na parkingu przy moście nad rzeką Narwią w Nowogrodzie. W sąsiedztwie mostu nad rzeką znajduje się schron bojowy L.
Zadaniem schronu była obrona ważnej strategicznie przeprawy drogowo-kolejowej przez Narew, jedynej łączącej północny i południowy brzeg rzeki na odcinku pomiędzy Łomżą, położoną 15 km na południowy wschód, a Ostrołęką, oddaloną o 30 km na południowy zachód. Na wzgórzu naprzeciw rzeki stoi pomnik - czołg T-34. Pomnik został postawiony z okazji 30. rocznicy PRL-u i odsłonięty 14.09.1974 roku.


Przystanek w schronie bojowym
To miejsce nie tylko tchnie historią, ale również zachęca do chwili refleksji nad wydarzeniami, które kształtowały region. Zarówno schron bojowy, jak i pomnik są ciekawymi zabytkami, które warto zobaczyć, zwłaszcza jeśli interesujesz się historią wojskowości i II wojny światowej.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl