Epic: Pojedynek - recenzja gry
Epicki Pojedynek
Epic Card Game: Pojedynek
Polski wydawca: IUVI Games Autorzy: Rob Dougherty, Darwin Kastle
Mówi się, że kiedy bogowie stoczyli swoją pierwszą wojnę, zniszczyli świat. Zgodzili się więc, że po jego odtworzeniu nie będą już walczyć ze sobą bezpośrednio, ale jedynie poprzez swoich czempionów. Boscy wojownicy, od zwykłych żołnierzy, przez demony i magów, aż po smoki i olbrzymy, stają do epickich starć w imieniu swoich boskich patronów.
Wprowadzenie
Epic: Pojedynek, to gra karciana z tak ciekawym tłem, że nie wiadomo od czego zacząć. Zacznijmy więc może od autorów: Rob Dougherty i Darwin Kastle to weterani Magic the Gathering i zarazem twórcy znakomitych gier Star Realms i Hero Realms. Obaj należą do Magic Pro Tour Hall of Fame i kiedy mówią, że ich Epic Card Game ma odtwarzać odczucia towarzyszące grze w kolekcjonerskie gry karciane, takie jak Magic the Gathering, bez typowych dla tego gatunku wad, to można zakładać, że wiedzą co mówią.
W skrócie więc, dwóch weteranów MtG i zarazem twórców dwóch znakomitych deck builderów postanowiło stworzyć grę karcianą, w którą gra się jak w MtG, ale która nie jest ani grą kolekcjonerską, ani deck builderem. I tak dochodzimy do Epic Card Game, której pierwszą odsłoną dostępną na polskim rynku lada moment (premiera w maju 2022) stanie się Epic: Pojedynek.
Zapowiada się ciekawie.
Mechanika
Twórcy Epic Card Game postawili sobie za cel stworzenie mechaniki prostej, ale nie pozbawionej głębi. W większości im się to udało. Gracz ma w ręku kilka kart – początkowo pięć, plus jedna dobierana na początku tury. Reprezentują one wydarzenia, dające natychmiastowe efekty, i czempionów (zbieżność nomenklatury z Hero Realms nie jest zaskoczeniem), którzy zasadniczo pozostają na stole, dopóki nie zostaną „złamani” (czyli pokonani).
Czempioni mogą atakować w turze swojego gracza, mogą też blokować kiedy gracz zostanie zaatakowany. Na razie wygląda to bardzo podobnie do MtG i takie też jest. Wyjątkowość mechaniki tkwi w sposobie płacenia za zagranie kart – nie ma tu many, jak w MtG, czy innych zasobów generowanych przez karty, ale kart (w większości) nie zagrywa się za darmo. Zamiast tego gracz ma jedną (sic!) złotą monetę, którą może zapłacić za zagranie karty, a którą odzyskuje na początku każdej tury – tak swojej, jak i przeciwnika. Tak się bowiem składa, że część kart można zagrywać w turze przeciwnika.
Cała sztuka polega więc na umiejętnym żonglowaniu kartami darmowymi, płatnymi i tymi, które można zagrać poza swoją turą – żeby obronić się przed atakiem, ale także żeby wykorzystać dostępne w tej turze złoto do przygotowania się do swojej tury. To ostatnie wydaje się przy tym być kluczem do wygranej.
Na pewno dodaje to grze głębi i czyni rozgrywkę ciekawszą. Jeżeli chodzi o prostotę, to prawie się udało, bo chociaż reguły są stosunkowo proste, to wcale nie jest łatwo przestawić sobie myślenie na tą mechanikę, tak żeby nie zaniedbać zagrywania kart w turze przeciwnika. Jednocześnie dobiera się jedną kartę na początku swojej tury, więc łatwo wmanewrować się w sytuację kiedy po prostu nie ma czym grać.
Twórcy ewidentnie chcieli uniknąć wątpliwości i instrukcja jest bardzo precyzyjna, przez co sprawia wrażenie bardziej skomplikowanej niż jest w rzeczywistości. W pudełku znajdziemy też „Przewodnik – szybki start”, który prowadzi graczy przez pierwszą partię krok po kroku, dyktując jakie karty mają zagrać w kolejnych turach i tłumacząc dlaczego takie zagranie ma sens.
Nieźle przedstawia główne mechanizmy, ale chyba byłoby lepiej gdyby oddawał graczom inicjatywę po kilku turach, bo nie uczy skutecznie podejmowania decyzji. W sumie jednak trzeba przyznać, że mechanika jest łatwa do zrozumienia, a przy tym jest pomysłowym rozwinięciem idei znanej z MtG. W praktyce działa bardzo dobrze i jest dobrze zbalansowana.
Budowanie talii
Zarówno w kolekcjonerskich grach karcianych, jak i w deck builderach kluczowym aspektem rozgrywki jest kupowanie kart (odpowiednio za prawdziwą i „wewnątrzgrową” walutę) i budowanie z nich swojej talii. Epic Card Game pozwala na użycie jednej z kilku metod budowania talii, ale tego nie wymaga. W Pojedynku są dwie gotowe talie, które można po prostu wyjąć z pudełka i zacząć nimi grać.
Dodatkowo każda z nich składa się z dwóch kolorów, mamy więc nie tyle dwie talie, co cztery połówki talii, które można łączyć ze sobą. Można też po prostu potasować wszystkie karty razem i rozdać po połowie, a w instrukcji opisano także różne reguły tzw. draftu – metody budowania talii ad hoc znanej z turniejów MtG.
No i wreszcie można wybrać sobie 30 ulubionych kart ze swojej kolekcji i grać nimi jako swoją osobistą talią. Jeżeli więc kogoś bawi budowanie talii, to może, ale da się też grać bez tego i wciąż uzyskać sporą regrywalność.
Wykonanie
Epic Card Game wygląda całkiem nieźle. Pudełko jest takie samo jak w Hero Realms i nowym wydaniu Star Realms, więc nieco za duże jak na tą ilość elementów, ale dzięki temu zmieszczą się w nim też przyszłe dodatki.
No i ładnie wygląda na półce z poprzednimi grami tych samych twórców. Nie jest jednak za duże żeby zabrać je wygodnie w podróż, chociaż bez niego gra jest jeszcze bardziej kompaktowa (zmieści się w dwa standardowe deck protectory). Karty są standardowej jakości, oprawa graficzna przejrzysta, ikony i symbole czytelne. Świetne są żetony złotych monet – duże i solidne – ale sztandar aktywnego gracza trochę za mały. Bardzo fajne są też karty pomocy wydrukowane na grubych kartonowych płytkach, chociaż druk na nich jest dość drobny.
Z drugiej strony, wydawca mówił mi, że oryginalnie były nadrukowane na standardowej karcie, co musiało być już zupełnie nieczytelne, więc tu polskie wydanie jest lepsze od oryginału. Same grafiki na kartach są utrzymane w tym samym stylu co w Hero Realms.
Są więc, tak jak i w tamtej grze, szczegółowe i estetyczne, ale trochę zbyt sterylne i bezosobowe. Nawet scenom akcji brakuje jakoś dynamiki i mało która karta zachwyca.
Magic: the Gathering
Poprzednią podobną grę tych twórców – Hero Realms – recenzowaliśmy już na blogu i odsyłam was do tej recenzji jeżeli chcecie porównać te dwie gry. Nie sposób natomiast uniknąć porównania do Magic: the Gathering, do której Epic Card Game jest zresztą bardziej podobna (co było niewątpliwie zamierzeniem stojących za nią weteranów MtG).
Oczywistą różnicą jest to, że nie trzeba samemu kolekcjonować kart i konstruować talii, ale można obecnie kupić prekonstruowane talie do Magica, a nawet zestawy dla dwóch graczy, zawierające dwie gotowe talie. Te ostatnie można zresztą czasem dostać za grosze, bo wydawca chyba traktuje je jak pierwszą dawkę narkotyku, którą diler daje za darmo.
Natomiast sprzedawane pojedynczo talie do MtG kosztują każda mniej więcej tyle co cały Epic: Pojedynek. Osobną kwestią jest dalsze rozwijanie gry. Karcianki kolekcjonerskie to studnia bez dna – można w nich utopić każdą ilość pieniędzy. Da się co prawda kupić bardzo tanio karty ze starszych wydań MtG w sieci, ale nieuchronnie są to same słabe karty. Tymczasem Epic Card Game już wyjęte wprost z pudełka daje 6 różnych kombinacji talii, a zapowiadane dodatki będą rozwijać grę w sposób bardziej przewidywalny niż losowe boostery do MtG.
Mechanicznie Epic Card Game jest moim zdaniem grą bardziej innowacyjną niż MtG – mechanika złotej monety wydaje się ciekawsza i mniej losowa niż lądy dające manę. Tworzy też inną (niekoniecznie lepszą/gorszą) dynamikę rozgrywki. Oprawa graficzna kart do MtG też zdecydowanie trąci myszką, aczkolwiek same ilustracje na kartach są często lepsze niż w Epic.
Podsumowując, jeżeli chcecie po prostu zagrać od czasu do czasu pojedynek w ciekawą karciankę o przywoływaniu magicznych stworów, to zestaw startowy do MtG może być ciekawą alternatywą do Epic: Pojedynek, który za to oferuje na starcie większą regrywalność i szybszą rozgrywkę. Jednak jeżeli chcecie rozwijać grę, to MtG oferuje bez porównania większe możliwości, ale wymaga też dużo większego zaangażowania i nakładów finansowych. Ja mam obie i chyba jednak Epic będzie częściej lądować na naszym stole.
Informacje pudełkowe
Czas rozgrywki: 20 minut – to nieco optymistyczne. Może kiedy gracze świetnie opanują już grę i starają się grać szybko, to da się skończyć partię w 20 minut, ale początkowo rozgrywki będą zdecydowanie dłuższe. Choćby dlatego, że pilnowanie wszystkich etapów tury na początku trochę spowalnia grę, a jeszcze trzeba czytać instrukcje na kartach i mieć czas do namysłu. Więc raczej oceniałbym czas na 30+ minut. Za to rozkładanie gry zajmuje minutę.
Liczba graczy: 2 – Epic: Pojedynek jest, jak sam tytuł wskazuje, zaprojektowany z myślą o dwóch graczach i nie umożliwia gry w więcej osób. W instrukcji opisano zasady gry wieloosobowej, ale w podstawce po prostu jest za mało kart żeby w nie grać. Oczywiście z biznesowego punktu widzenia ma sens żeby gracze kupili drugi zestaw lub dodatek, ale trochę szkoda, że twórcy nie pokusili się o dodanie jakichś zasad umożliwiających choćby ograniczoną rozgrywkę połówkami talii. Nie wymagałoby to wiele wysiłku, poza ograniem takiego wariantu.
Wiek: 13+ lat – grałem z ogranym dziewięciolatkiem i… przegrał, ale był w stanie grać samodzielnie. Gra nie ma też ani dorosłej tematyki ani drastycznych grafik (to raczej standardowe sterylne high fantasy), więc kategoria 13+ ma sens tylko o tyle, że taktyka jest tu dość subtelna i młodszym graczom może być trudno wygrać. Mogą za to bez problemu grać między sobą. Ja bym dał 10+
Podsumowanie
Epic: Pojedynek nie jest może grą rewolucyjną, ale dobrze realizuje zamierzone cele i oferuje dużo frajdy w stosunkowo niewielkim i stosunkowo niedrogim pudełku. Nie jest przy tym tak symboliczna jak wiele małych gier dwuosobowych – nawet czuć tu klimat.
Mechanika jest dopracowana i całkiem pomysłowa, a grafiki bardzo przyzwoite. Gra jest szybka i potrafi trzymać w napięciu do końca. Trzeba też pochwalić dobre zrównoważenie kart. W kolekcjonerskich karciankach i w deck builderach karty z założenia dzielą się na lepsze i gorsze. Tymczasem w Epic Card Game ma się poczucie, że prawie wszystkie karty z zestawu startowego są równie mocne.
Co najwyżej nie wszystkie sprawdzają się dobrze w danej sytuacji. W połączeniu ze stałym poziomem zasobów sprawia to, że gra wydaje się dużo mniej losowa niż MtG.
W sumie jest to bardzo solidna pozycja, którą zdecydowanie warto się zainteresować, zwłaszcza że nie wymaga wielkich nakładów ani czasu ani pieniędzy.
autor tekstu i zdjęć: Marcin Pędich
Więcej opinii o grach planszowych dla dzieci znajdziecie na naszym blogu.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl