Dinokalipsa - recenzja gry
(Nie)szczęśliwe Małe Dinozaury – recenzja gry Dinokalipsa
Wydawca: Unstable Games Polski wydawca: Rebel
Dziewczyna cię rzuciła i jest teraz szczęśliwsza, znajomi cię obgadują, drapieżniki próbują cię zjeść, a ten niegroźny kaszelek to pewnie śmiertelna choroba, ale nie przejmuj się, to już prawie koniec… bo właśnie wybucha wulkan.

Dinokalipsa – wprowadzenie
Tak mniej więcej Dinokalipsa przedstawia życie małego dinozaura – świat cię nienawidzi i na każdym kroku czyhają na ciebie niebezpieczeństwa: od złamanego serca (a przynajmniej żeber, kiedy miłością twojego życia jest pyton), przez ataki drapieżników, aż po katastrofy naturalne. A jeszcze inne dinozaury też usiłują nawigować po tym polu minowym i skorzystają z każdego nieczystego zagrania w arsenale – od patyków i kamieni, aż po wyrzutnię meteorytów – żeby się upewnić, że to właśnie ty padniesz ofiarą wszystkich możliwych nieszczęść.
Tak, one też cię nienawidzą. Nic dziwnego, że polski wydawca zrezygnował ze słowa „happy” w tytule. Wbrew pozorom, stworzona przez Unstable Games (którym zawdzięczamy grę Zakręcone Jednorożce), Dinokalipsa to karciana gra rodzinna z prostą mechaniką, umiarkowaną dawką negatywnej interakcji, przeuroczą oprawą i wisielczym poczuciem humoru.
Dinokalipsa – Mechanika
Jak walczy się o przetrwanie w Dinokalipsie? Na pierwszy rzut oka bardzo łatwo. Każdy z graczy ma pięć kart, wszyscy zagrywają jedną zakrytą kartę na stół, po czym wszyscy odkrywają karty i ten kto ma najwyższą przesuwa swojego dinozaura o tyle punktów na swoim torze punktacji, a ten kto ma najniższą dostaje kartę katastrofy. Jeżeli zbierze ich trzy w tym samym kolorze albo trzy różne, odpada z gry, przygnieciony ciężarem spotykających go nieszczęść. Wygrywa za to ten kto pierwszy uzbiera 50 punktów. Oczywiście dochodzą do tego rozmaite niuanse.
Przede wszystkim wiele kart punktacji ma dodatkowe mechanizmy, które wpływają na to ile punktów ostatecznie dostaniesz, a są jeszcze karty natychmiastowe, które mogą drastycznie zmienić sytuację. Poza tym kartę katastrofy losuje się na początku tury, dzięki czemu zawsze wiesz jak bardzo masz przechlapane jeśli przegrasz (czy to już koniec, czy tylko pouczające doświadczenie?).
Poza tym różne dinozaury mogą dostać +1/-1 do wyniku w kartach zależnie od typu katastrofy, z którą mierzą się w danej turze. Na przykład, Łzyceratops lepiej znosi upokorzenia emocjonalne, a Nerwowy Rex, jak na szczytowego drapieżnika przystało, lepiej sobie radzi z zagrożeniem ze strony innych mięsożerców, z którymi z kolei gorzej sobie radzi naturalna ofiara – Pechowy Bronek. W sumie mechanika jest prosta, ale nie prostacka, lekko asymetryczna, z umiarkowaną dozą negatywnej interakcji (chociaż ma się uczucie, że jest jej znacznie więcej). Co najważniejsze, sprawdza się bardzo dobrze i daje młodszym graczom szansę wygranej, bez sprawiania wrażenia, że wynik jest losowy.
Dinokalipsa - Wykonanie
Dinokalipsa zdecydowanie zasługuje na plusik za wykonanie. Karty są standardowej wielkości i niezłej jakości, chociaż trochę za mało sprężyste. Ilustracje są proste, ale zabawne i pasują świetnie do klimatu gry. Karty ogólnie są czytelne, chociaż tekst na nich mógłby być trochę większy. Poza kartami, w pudełku znajdziemy także planszetki gracza i urocze figurki dinozaurów, za pomocą których odliczamy punkty. Trochę to jest zbędne, ale za to jak ślicznie wygląda! Całość zapakowano w standardowe podłużne pudełko z wypraską na wszystkie elementy.
Pochwały należą się też za tłumaczenie. Humor często umyka w przekładzie, a w tej grze udało się go w dużym stopniu zachować, zaadaptować do polskich warunków, a czasem nawet poprawić. Na przykład trochę wymuszone „Iced Ptea” (karta z zamrożonym pterodaktylem) zastąpiły znakomite „Daktylody”. Tłumacz uniknął też kalek językowo kulturowych – i tak, na przykład, „Pet Rock” (które nigdy nie były znane w Polsce) zastąpił „Najtwardszy Przyjaciel”. No a nazwanie jednego z dinozaurów „Ten Stego” to już przebłysk czystego geniuszu. Muszę jednak skrytykować instrukcję, która wprawdzie jasno tłumaczy podstawy rozgrywki, ale nie wyjaśnia wielu niuansów.
Dodatki
Unstable Games stworzyło trzy dodatki do gry Dinokalipsa, z których dwa są dostępne po polsku. Pierwszy z nich – Niebezpieczeństwa Dojrzewania, podobnie jak niewydany jeszcze w Polsce dodatek Dating Disasters, jest 54-kartowym dodatkiem zawierającym nowe karty punktów i oczywiście katastrof (wśród nich, śmiertelnie niebezpieczny królik).
Ciekawszy wydaje się dodatek dla 5-6 graczy, który oprócz pięćdziesięciu dodatkowych kart katastrof i punktów wprowadza do gry także dwa nowe dinozaury – Rozwścieczony Raptor i Ptero Daktyl – z nowymi zasadami i oczywiście dedykowanymi kartami punktacji i figurkami.
Informacje pudełkowe
Wiek: 8+ Spokojnie można grać z ośmiolatkiem. Zasady są proste do opanowania, a negatywna interakcja, choć występuje, nie jest osią rozgrywki. Jednocześnie, gra nie jest tak prosta żeby była nudna dla dorosłych, szczególnie biorąc pod uwagę specyficzne poczucie humoru. Co więcej, zdarzyło mi się przegrać w Dinokalipsę z dziesięciolatkiem, więc mogę potwierdzić, że dzieci są w stanie wygrywać z dorosłymi.
Czas rozgrywki: 30-60 min. Gra toczy się bardzo żwawo (co jest jedną z jej głównych zalet) i wydaje mi się, że typowy czas rozgrywki bliższy jest 30 minut niż godziny. Zdarzało nam się nawet kończyć rozgrywkę trzyosobową szybciej.
Liczba graczy: 2-4 Gra działa równie dobrze przy każdej liczbie graczy, ale dinozaurów do wyboru jest tylko cztery, więc stanowi to górny limit. Aczkolwiek nie ma nic innego w mechanice co ograniczałoby liczbę uczestników, więc od biedy może dwóch graczy grać na tej samej karcie. Potrzebny będzie tylko dodatkowy pionek. No i jest dodatek rozszerzający grę o dwa nowe dinozaury i liczbę uczestników do sześciu. Przy dwóch graczach rozgrywka jest mniej zrównoważona, w związku z czym w instrukcji opisano kilka modyfikacji zasad, które mają temu zapobiegać. Graliśmy we dwójkę i było całkiem fajnie.
Podsumowanie
Pisałem niedawno o kupowaniu gry pod choinkę i muszę pogratulować osobie, która podarowała nam w tym roku na święta Dinokalipsę. Gra spodobała się całej rodzinie, bo i każdemu ma coś do zaoferowania. Mechanika jest prosta do zrozumienia, ale daje też pole do kombinowania.
Nie jest tak złożona żeby młodsi gracze nie mieli szans na wygraną, ani tak prosta żeby dorośli się nudzili. Natomiast oprawa jest typowa dla Unstable Games – jednocześnie uroczo słodka i przesiąknięta wisielczym humorem.
Jedyne czego można się przyczepić, to że ani instrukcja, ani FAQ na stronie wydawcy nie wyjaśniają niektórych niuansów mechaniki. Gra towarzyszyła nam w świątecznych wyjazdach i już zastanawiam się nad zakupem rozszerzenia dla 5-6 graczy. Także z mojej strony, duży plus.
Zdjęcia z gry Dinokalipsa:















Więcej opinii o grach planszowych dla dzieci znajdziecie na naszym blogu.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl